ItaSasu
„Niisan…?”
Ile już minęło ? Trzy , cztery lata od kiedy uciekł z wioski ? Zabił Orochimaru… I co teraz ? Pałęta się z miejsca w miejsce. Z wioski do wioski , żyjąc jak na przestępcę przystało. Nocował na dworze , pod gołym niebem. Zawsze sam. Nigdy nikogo do siebie nie dopuszczał. A raczej , dopuszczał ale do czasu.
Krew , krzyki… Ból w sercu gdy się budził… Łzy. Tak. Wielki Sasuke Uchiha płakał. Każdej nocy , po powtarzającym się koszmarze. Zawsze to samo , minuta po minucie. A co gorsze nigdy nie mógł się obudzić. Cicha tortura , zadająca zbyt wiele bólu by można było to znieść i zbyt łagodna by można było umrzeć. Sen… Czy to nie sny miały być piękne ?
Dla niego nie było snów , były za to koszmary. Najgorsze z możliwych , bo z nim. Zimnym mordercą o pięknych , ciepłych oczach. Pamiętał. Doskonale pamiętał jego ciepłe oczy. I dotyk.
Uśmiechnął się ironicznie do siebie siedząc na jednej ze skał. Nienawidził brata z całego serca. Chciał zemsty , dlatego go szukał. Ale nadal nie mógł zapomnieć jego bliskości. Jego ciepła. Jego. Kochał go ? Nie… Nie , to nie tak ~! On go nienawidzi. Po to go szuka , właśnie dlatego spędza całe dnie na szkoleniu się i wędrówce. Żeby go znaleźć i zabić. Tak , dokładnie. Zabić. I razem z Itachim umrze ostatnia cząsteczka jego duszy. Będzie bezlitosnym shinobi , zawsze już samotnym i opuszczonym.
Cisze przerwał głuchy , psychopatyczny śmiech. Pełen bólu i goryczy. Po tym co utracił i po tym co sam porzucił.
***
Patrzył na niego z cichym zadowoleniem. Pasją , obsesją. Kochał ? Tak , od jak dawna…? Od zawsze. Od kiedy tylko pamiętał zawsze był blisko niego. Pomagał , był taki jakim chciał go widzieć. Wymarzonym. Idealnym… Ale jak długo tak można… Nie wytrzymał. Spartolił wszystko. Spieprzył i to był fakt. A teraz co ? Może tylko patrzyć. I nie wolno mu dotknąć.
Westchnął cicho układając się do snu.
Czemu musiał popełnić błąd ?
***
Wiosną zawsze wszystko jest łatwiejsze. Przynajmniej tak mówili ludzie. Sasuke od niechcenia położył się pod drzewem wiśni. Nie chciało mu się dzisiaj trenować. Bo , i po co ? Jest piękny dzień , piękna okolica. I nic mu się nie chce.
Przymknął lekko oczy. Nie zasypiał. Wsłuchiwał się tylko w świergot ptaków. W ich radosne głosiki. I w szum liści. Było spokojnie , ciepło. Niczego mu nie brakowało. No może poza jednym… Prychnął głośno , siadając. Czemu o nim pomyślał ? Czemu chciał czuć jego bliskość akurat teraz ?
- Czemu… ? – Wyszeptał cichutko do siebie. Podkulił nogi i objął je rękoma. Co się z nim stało ? Czemu był taki… słaby psychicznie ? Już jest tak blisko. Wystarczy że znajdzie brata i jego marzenie się spełni. Więc czemu ? Powinien się cieszyć i trenować. A zamiast tego co robi ? Załamuje się i jest z nim coraz gorzej , z dnia na dzień… Zacisnął mocno oczy. Nie wiedział. W jago głowie był tylko mętlik. I nic więcej.
***
Kiedy zobaczył go skulonego pod drzewem coś w nim pękło. Usta zwęziły się w małą szparkę a oczach błysnęła zawziętość i upór. Zacisnął ręce w pięści i ruszył jak najciszej przez krzaki. Młody go nie zauważył. To dawało mu duże pole do popisu. Jednak zamiast tego dotknął tylko jego ramienia. Sasuke odwrócił zdziwiony głowę. Zaczerwienione , lekko podpuchnięte oczy rozszerzyły się w oniemieniu. Usta uchyliły się , jednak żaden dźwięk nie mógł się z nich wydostać. Nie minęła sekunda , kiedy młodszy Uchiha został przyparty do drzewa i unieruchomiony.
- Niisan…? – Cichy , załamany szept przeciął powietrze. Sasuke patrzył na niego niepewnie , nie ruszał się. Nie mógł. Nie potrafił się nawet wyrwać. I właśnie zdał sobie sprawę , że nigdy nie byłby w stanie go zabić. Zmarnował całe życie ? Tak… całe swoje życie… Po jego policzkach stoczyły się łzy. Nie chciał już niczego oprócz śmierci.
- Cicho już… - Cichy szept przy uchu sprawił , że chłopak wrócił do rzeczywistości. Spojrzał na brata smętnym wzrokiem , nie wiedząc nawet po co ten się zjawił i co chce zrobić. Jednak był pewny , że tego się nie spodziewał. Długowłosy uśmiechnął się ciepło. Zupełnie tak jak kiedyś. Jak dawniej… Już w chwilę po tym ich usta połączyły się. Najpierw delikatnie , niepewnie , potem całowali się coraz namiętniej. Aż zabrakło im powietrza. Dopiero Itachi poczuł , że młodszy nie może złapać tchu oderwał się od niego.
Sasuke dyszał ciężko , próbując uspokoić oddech. Patrzył na brata z niedowierzaniem i… strachem ? Nie wiedział co zamierza , nie wiedział praktycznie nic. I był bezbronny jak mały kociak. Denerwowało go to , tak samo jak fakt , że jego psychika jest w rozsypce.
- Czemu… ? Czemu tu jesteś ~! Czemu to zrobiłeś ~! – Młodszy stanął wyprostowany i z wyrzutem spojrzał na brata. Już nic nie rozumiał.
- Spokojnie już… - Starszy znów się uśmiechnął. Ręką pogładził go po policzku , ścierając przy tym łzy. Sasuke patrzył na niego zdziwiony. – Już cicho… - Przytulił go lekko do siebie , wplątując dłoń w jego włosy.
- Nie rozumiem… Już… Nic już nie rozumiem… - Chłopak zaniósł się cichym płaczem. Oboje opadli na kolana , tuląc się do siebie. Itachi powoli zaczął rozbierać roztrzęsionego brata. Co chwile całował młodszego , który już po chwili był całkiem nagi.
- Co…? Co ty robisz!? – Sasuke zdając sobie sprawę z tego , że sytuacja staje się dość dziwaczna zaczął się odsuwać. Jednak już po chwili jego plecy oparły się o pień dużego drzewa.
- Sasuke… - Itachi coraz bardziej zbliżał się do młodszego. – Pozwól mi na to… Wybacz mi…
Młodszy spojrzał na niego zdziwiony. Wybaczyć ?
- Jak niby miałbym… Ci wybaczyć ? – Zapytał spuszczając głowę. Starszy zatrzymał się w połowie drogi do jego ust. Zamarł , za smutkiem na twarzy.
- Po prostu… Proszę… - Itachi delikatnie zaczął błądzić po jego ciele. Drażniąc go na wszystkie możliwe sposoby. Długo pobudzał go w ten sposób , aż Sasuke stracił panowanie nad sobą. Przyjemność odebrała mu doszczętnie zdolność trzeźwego myślenia. Oddałby wszystko za kolejny pocałunek. Jego policzki pokryły się nieznośnym różem a oczy zaszły mgiełką. Otrzeźwiał nieco , dopiero gdy pierwszy znalazł się w nim pierwszy palec brata. Jęknął z bólu.
- Ita… nie… - Jęknął cicho , chcąc by ten przestał. Jednak starszy ani myślał teraz się wycofywać. Przypuszczalnie , nawet gdyby chciał niebyły by w stanie. Po chwili dodał kolejny palec , a zaraz potem jeszcze jeden. Rozciągał wnętrze brata , wsłuchując się w jego rozkoszne , z trudem tłumione jęki.
- Przestań…- Ciche błaganie wyrwało się z ust młodszego. Zostało jednak zignorowane. Po chwili starszy wszedł w Sasuke. Ten krzyknął tylko z bólu , a z jego oczu popłynęły łzy. Ból z czasem zaczął ustępować , a na jego miejsce pojawiła się przyjemność. Młodszy przymknął oczy , relaksując się i ciesząc bliskością brata….
***
- Czemu ?
- Co czemu ?
- Czemu mi to zrobiłeś ?
- Bo cię Kocham…
- Ale….
- Cicho już , braciszku…
- …Też cię kocham…